You have reached the website
Zmień hasło
You have a subscription product in your cart. In order to add this type of product, you can clear current cart or add the new product to the subscription.
Kawa w literaturze
Kawa w literaturze
„Kawa zimna warta grosz albo patyk złamany” - pisał Władysław Reymont w „Ziemi obiecanej”, a nie był to jedyny literat, który uwiecznił kawę na kartach literatury.

Karol Wójcicki
Sam nasz wieszcz największy zachwalał ów napój 13-zgłoskowcem zapewniając w „Panu Tadeuszu”, że „takiej kawy jak w Polszcze nie ma w żadnym kraju”, podając dalej opis przyrządzania tego napoju - trzeba rzec - dość wymagający:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku,
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.
Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;
Na wsi nie trudno o nię: bo kawiarka z rana,
Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie
I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie
Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,
Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek.
Mickiewicz, jak widać lubił kawę ze śmietanką, ale literackie gusta bywają różne, czego dowodził choćby Honoriusz Balzak, równie wielki pisarz, co smakosz. Gardził on kawą z mlekiem, którą to opinię przytacza w książce „Kulinarne fascynacje pana Balzaka” jej autor i biograf pisarza Gonzague Saint Bris: „Podanie kawy z mlekiem nie jest błędem; jest to po prostu śmieszne - mówił z pogardą Balzak. - Jedynie dozorcy piją tę prostacka mieszankę, która zasmuca, obciąża żołądek szkodliwym nalotem i osłabia system nerwowy”.

Z mlekiem lub bez - byli literaci, którym napój ów gębę całkiem wykrzywiał, żeby wspomnieć XVII-wiecznego poetę polskiego Jana Andrzeja Morsztyna. Pisał:
W Malcieśmy, pomnę, kosztowali kafy,
Trunku dla baszów, Murata, Mustafy
I co jest Turków, ale tak szkaradny
Napój, jak brzydka trucizna i jady,
Co żadnej śliny nie puszcza na zęby,
Niech chrześcijańskiej nie plugawi gęby…
Kojarzona z Turkami, kawa w Polsce zyskała popularność dopiero w XVIII wieku i trend w literaturze się odmienił. W 1920 r. poeta Antoni Lange żywił do tego napoju zgoła inne uczucia:
„Witaj mi, witaj, wonna czaro mokki!
Kocham twa duszę, o płynny hebanie,
Aromatyczne pary twej obłoki,
Którymi buchasz w polewanym dzbanie
Kiedy kipiące twych ziarn gotowanie
Cały glob ziemski czyni mą dzierżawą;”
Współcześnie trudno nawet wyobrazić sobie artystę stroniącego od małej czarnej. Z nieodłączną filiżanką kawy kojarzymy poetkę Wisławę Szymborską, a o „oceanach czarnej kawy” - pisała Agnieszka Osiecka, że „zastygły między nami./Rozbitkowie w filiżance kawy/Mięciutkiej jak czarny aksamit”.
Bo w końcu kawa to prawdziwa poezja. Prawda?